Heeeej :)
Dzisiaj przedstawiam Wam balsam do ust Neutrogeny, który kupiłam jakoś w lutym. Neutrgena zawsze kojarzyła mi się z super ratunkiem dla rąk i stóp, ale nigdy nie używałam jej do ust. Skusiła mnie promocja.
Zacznę od plusów ;) Całkiem niedawno miałam ogromny problem z pękającymi ustami. W jednym miejscu miałam ranę, która nie stale pękała, gdy mówiłam, uśmiechałam się. Zamieniłam, więc Carmex na Neutrogenę, gdyż ona w przeciwieństwie do niego nie posiada tego mentolu i nie chłodzi ust. Problem rozwiązał się po 2 dniach stosowania, usta wygoiły się :)
Aplikacja jest identyczna obu preparatów. Neutrogena ma delikatną konsystencję, łatwo rozsmarowuje się na ustach i długo się na nich utrzymuje. Czuć ją na ustach.
Ogromny minus? Jej smak... jest strasznie słodka, mdła, jak jakiś syrop... tabletka do ssania na zgagę. Bardzo mnie drażni. Jednakże jej działanie wygrywa i gdy poczuję, że znów z moim ustami dzieje się coś niedobrego sięgam po nią. Mam nadzieję, że producent jakoś zmieni ten smak ;)
Efekt na ustach naturalny, lekki połysk:
wydaje się fajny ale ja mam tyle balsamów :X
OdpowiedzUsuńładnie wygląda na ustach:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńCzasami jest rzeczywiście potrzebny taki natychmiastowy ratunek dla ust :)
OdpowiedzUsuńu mnie ciężko z dostępnością pierre rene, więc nie wiem dokładnie gdzie można dostać:(
OdpowiedzUsuńneutrogena do ust - muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńTeż go mam. Aleee nie jestem zadowolona, bo dla mnie ma zapach i konsystencję wazeliny, tylko dużo droższej, bo pod szyldem Neutrogeny.
OdpowiedzUsuńwow po dwóch dniach to faktycznie bardzo szybko działa ;) Daje śliczny efekt
OdpowiedzUsuńużywałam jej w zimie, dała radę ;)
OdpowiedzUsuńmi przeszkadza, że jest taka jakby tłustawa :)
przydatny blog, obserwuję !
OdpowiedzUsuń