30 października 2012

Zdrada z satysfakcją :)

Cień Catrice słynny c'mon chameleon mam już jakiś czas i przyznaję, że należę do rzesza fanek.
Jednakże ostatnio kupiłam cień z limitowanki Essence Wild Craft i przyznam, ze to mój absolutny hit. Zwykłe cienie Essence są średniej jakości, słabej pigmentacji... mam 3 i w sumie jeden mi w miarę służył.

Cień z limitowanki jest trwały - przynajmniej na moich ślepiach :) W dodatku odcień jest piękny, świetnie się rozprowadza na powiece, można ładnie go wycieniować i dawkować przyciemnienie :)
Daje on odcień ładnego brązu z poświatą złota, ale nie jakąś tandetną/bazarową :)

Poniżej chciałam Wam przedstawić małe porównanie tych dwóch cieni - kolor w opakowaniu nie zawsze odpowiada kolorowi już na skórze ;)






6 komentarzy:

  1. Nooo, całkiem udany ten zieleniak z Essence :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, odcień tego z essence miodzio!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cienie z tej limitowanki są super mam wszystkie trzy:D

    OdpowiedzUsuń
  4. oba bardzo mi się podobają :DD essence szczególnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wszystkie cienie z tej limitki, w sumie u mnie on wygląda jak taka zgniła zieleń;) faktycznie pigmentacja jest świetna, trwałość podobnie. Nie dość, że ta limitka to typowo moje kolory to jeszcze ma tak świetne cienie:D

    OdpowiedzUsuń