Cień Catrice słynny c'mon chameleon mam już jakiś czas i przyznaję, że należę do rzesza fanek.
Jednakże ostatnio kupiłam cień z limitowanki Essence Wild Craft i przyznam, ze to mój absolutny hit. Zwykłe cienie Essence są średniej jakości, słabej pigmentacji... mam 3 i w sumie jeden mi w miarę służył.
Cień z limitowanki jest trwały - przynajmniej na moich ślepiach :) W dodatku odcień jest piękny, świetnie się rozprowadza na powiece, można ładnie go wycieniować i dawkować przyciemnienie :)
Daje on odcień ładnego brązu z poświatą złota, ale nie jakąś tandetną/bazarową :)
Poniżej chciałam Wam przedstawić małe porównanie tych dwóch cieni - kolor w opakowaniu nie zawsze odpowiada kolorowi już na skórze ;)
Nooo, całkiem udany ten zieleniak z Essence :)
OdpowiedzUsuńojj kolor faktycznie ładny ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, odcień tego z essence miodzio!
OdpowiedzUsuńCienie z tej limitowanki są super mam wszystkie trzy:D
OdpowiedzUsuńoba bardzo mi się podobają :DD essence szczególnie:)
OdpowiedzUsuńMam wszystkie cienie z tej limitki, w sumie u mnie on wygląda jak taka zgniła zieleń;) faktycznie pigmentacja jest świetna, trwałość podobnie. Nie dość, że ta limitka to typowo moje kolory to jeszcze ma tak świetne cienie:D
OdpowiedzUsuń